Rozwód to bardzo trudna decyzja i należy ją podejmować tylko w sytuacji, w której masz poczucie, że wszelkie metody ratowania związku/rodziny zostały przez was wykorzystane. Również te związane z szukaniem profesjonalnej pomocy np. terapii par. Trwanie w złym związku, w którym jest przemoc, uzależnienie, to również trudna decyzja wiążąca się z ogromnymi konsekwencjami dla wszystkich członków rodziny, zwłaszcza dzieci. Kiedy jednak mąż proponuje takie rozwiązanie lub ty uważasz, że nie ma już innych możliwości, zaczynasz sobie zadawać setki pytań i mieć wiele wątpliwości.
Tak naprawdę są to pytania o „koszty” rozwodu i braku rozwodu. To są całe korowody pytań i dialogów kłębiących się w głowie, generujących duże napięcie emocjonalne i bardzo wyczerpujących. Co z domem? Co z kredytem? Gdzie będę mieszkać? Wynająć ? Kupić? Na co mnie stać? Jak zmieni się mój standard życia? Muszę iść do pracy? Do jakiej? Za ile? Czy ojciec dzieci będzie płacił alimenty? Co powiedzą w firmie jeśli będę musiała częściej brać dzień wolny? Kto zostanie z dziećmi, lub kto odbierze je ze szkoły, kiedy będę w pracy? Większość czasu będą pod moją opieką, to ja będę odpowiadać na niezliczoną ilość pytań i będę musiała radzić sobie z ich emocjami np. tęsknotą za ojcem, ich złością, smutkiem, zgubieniem w sytuacji. Jak dorosną, czy będą miały do mnie żal, że rozwiodłam się z ich ojcem? A on, weźmie dzieci co drugi weekend i hulaj dusza piekła nie ma. A co z poczuciem winy? Wszyscy pomyślą, że to ja zniszczyłam to małżeństwo, bo ja złożyłam pozew. Na zewnątrz tworzymy taką idealną parę, pomyślą że zwariowałam, skoro odchodzę od takiego faceta. On świetnie wygląda, zaraz sobie kogoś znajdzie, a ja będę sama. A moje dzieci będą się spotykać nie ze swoim ojcem ale i z jakąś „obcą babą”. A jak będzie miał z nią dziecko? Czy będzie mnie stać na wakacje? Razem wyjeżdżamy dwa razy do roku, czy mam dzieciom to odbierać? Z nim dużo lepiej radzę sobie finansowo, dzieci chodzą do lepszej szkoły. Nie zarobię na to sama. A co ze mną? Co z moim życiem? Mam 40 lat, czy ktoś się mną zainteresuje? I co, chodzić znowu na te randki? A może tylko przelotne znajomości, po co mi prać cudze skarpety? A czy ja w ogóle kogoś potrzebuję? Może będę sama? Matka zawsze mówiła, że kobieta bez mężczyzny to wstyd. Właśnie, a kwestie wiary, przystępować do komunii, iść do spowiedzi, przeprowadzać unieważnienie małżeństwa? Jak przeżyję ten rozwód? Ile to potrwa? Rozmowy, ustalenia, muszę wziąć adwokata, nie mam na to siły. A jeśli będzie chciał mi odebrać dzieci? Mówił o tym wielokrotnie. A jeśli będziemy musieli sprzedać dom? Jak dzieci to przeżyją? Zmiana miejsca zamieszkania, szkoły, wszystko nowe… Przez całe małżeństwo mi powtarzał, że bez niego zginę, że jestem nikim. Czasem myślę, że miał rację. A znajomi i rodzina? Jak to teraz będzie? Które relacje przetrwają? Gdzie będziemy jeździć na Święta Bożego Narodzenia?
Część tych pytań i wątpliwości może wydawać się śmieszna ale rozwód wpływa praktycznie na każdą sferę naszego życia generując w niej zmiany. Niejednokrotnie te zmiany przerażają, wymagają wysiłku na który możesz nie mieć siły. Konieczność zaczynania „od nowa” może przytłaczać, wręcz obezwładnić w działaniu. Jeśli tak się dzieje i czujesz się coraz gorzej zadbaj o pomoc i o wsparcie dla siebie. Porozmawiaj z zaufaną osobą, wsparcia w kryzysie możesz szukać także u psychoterapeuty lub psychologa. Jeśli od jakiegoś czasu niepokoi cię twój stan emocjonalny, czujesz obniżenie nastroju, masz gonitwę myśli, problemy ze snem, brak energii do codziennych zadań, nie wahaj się umówić na wizytę u psychiatry. Być może lekarz zdecyduje się na okresowe włączenie farmakologii aby wesprzeć twój nadwyrężony kryzysem układ nerwowy. Zmaganie się z decyzją o rozwodzie, przygotowanie się do niego, czekanie na termin w sądzie, konieczność bycia na rozprawach, ewentualne trudności w trakcie i później odzyskiwanie sił, zajmuje czas. To swego rodzaju maraton, do którego musisz się przygotować, a po dobiegnięciu do mety solidnie zregenerować. Rozwód jest z jednej strony „uwolnieniem”, jednak z drugiej strony trzeba pamiętać, że rozpad związku/rodziny jest stratą, którą trzeba przeżyć, opłakać, zrozumieć i wyciągnąć wnioski. Jeśli macie dzieci poukładać na nowo komunikację z byłym partnerem, zaopiekować się swoimi emocjami (złością, żalem, rozgoryczeniem, poczuciem bycia gorszą, zdradzoną itd.) oraz emocjami swoich dzieci, których „świat” się zawalił, nawet jeśli dzięki temu rozwodowi odzyskały bezpieczeństwo i spokój. To dobry moment na rozpoczęcie spotkań dzieci z psychologiem (jeśli wcześniej nie było takiej możliwości).
Pozwól sobie na bycie „singielką z odzysku”, poznaj swoje potrzeby, daj sobie czas, odpocznij emocjonalnie. Jeśli możesz, rozpocznij psychoterapię, dzięki której lepiej zrozumiesz to, co się stało w twoim życiu, przeżyjesz żałobę po tym, co się nie udało i odkryjesz to, czego na tym etapie życia potrzebujesz, nauczysz się stawiać granice. Szybkie rozpoczęcie kolejnej relacji bez refleksji nad starą będzie „przylepieniem plasterka” na krwawiącą ranę i w niedługim czasie będzie najprawdopodobniej skutkować podobnymi doświadczeniami lub przysłowiowym „wpadnięciem z deszczu pod rynnę.” Wykorzystaj dobrze ten czas aby dużo bardziej świadomie podejmować kolejne decyzje.